Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości.
Roważanie:
Św. Jan Chrzciciel miał dwojakie zadanie do spełnienia: najpierw przygotować lud na przyjście Mesjasza przez wzywanie do nawrócenia i udzielanie chrztu pokuty, a następnie wskazać osobę Zbawiciela. On sam miał przy tym pozostać w cieniu. Z ludzkiego punktu widzenia Jan “nic z tego nie miał”. Nie odniósł żadnej widzialnej korzyści ze swojej misji, nie było mu nawet dane wejść do grona uczniów Jezusa. Nasza misja jako chrześcijan przypomina pod pewnymi względami misję Janową – mamy wskazywać całym naszym życiem na Jezusa obecnego pośród nas, pozostając przy tym jakby w cieniu, jak ten “nieużyteczny sługa”, który wykonuje swe zadanie, niczego nie domagając się w zamian. Tak naprawdę samo spełnienie wyznaczonej misji już jest nagrodą aż nadto wielką.